Wiele skarg na funkcjonowanie Kujawsko-Pomorskiego Transportu - Samochodowego, obsługujących pasażerów z powiatu lipnowskiego, sprawiło, że władze powiatu poważnie pochyliły się nad tym problemem. Starosta, upoważniony przez zarząd powiatu, powołał sześcioosobowy zespół, nadzorowany przez wicestarostę Annę Smużewską, pod kierunkiem skarbnika powiatu Barbary Małkiewicz, który zajął się szczegółową analizą ruchu pasażerów.

- Dysponujemy precyzyjnymi danymi, z których wynika, ilu pasażerów korzysta z poszczególnych linii, w jakich godzinach ruch jest największy i jakie w związku z tym są potrzeby zapewnienia publicznej komunikacji - mówi Krzysztof Baranowski, starosta lipnowski. - Firma z Wrocławia, specjalizująca się w organizacji transportu pasażerskiego, zaproponuje szczegółowe rozwiązania...

Podczas sesji Rady Powiatu w Lipnie, zaplanowanej na 9 marca, starosta zamierza zaproponować Radzie Powiatu powołanie Samorządowego Zakładu Transportu Publicznego Powiatu Lipnowskiego, będącego jednostką budżetową powiatu. - Jeśli radni zaakceptują projekt, chcemy do 15 marca ogłosić przetarg na zakup 16 autobusów, czternastu 21-osobowych oraz dwóch 40-osobowych. Mamy też jeden własny autobus - mówi starosta. - Zatrudnimy kierowców i pracowników administracyjnych. Koszty zakupu pojazdów, szacowane na 3,5 do 4 miliona złotych, pokryjemy z naszego budżetu. Jeden milion, na wpłatę własną, już mamy. To pieniądze z oszczędności poprzetargowych, płac pracowników administracyjnych starostwa oraz ze sprzedaży działek.

Kursy autobusów będą odbywać się wahadłowo z centrów takich jak Skępe, Kikół, czy Dobrzyń nad Wisłą  do Lipna i z powrotem. Najczęstsze kursy będą rano, w godzinach od 5.00 do 8.00, gdy najwięcej osób dojeżdża do szkół i do pracy oraz w godzinach popołudniowych, od 13.00 do 16.00, gdy ludzie wracają do domów. Ostatnie kursy z Lipna do miejscowości w powiecie planowane są a godz.22.30.

Zaplanowano również trasy miejskie na terenie Lipna, dowożące uczniów i pracowników na ulice Wojska Polskiego, Skępską, Okrzei, Ogrodową, do szpitala. - Zdajemy sobie sprawę, że forma zakładu budżetowego będzie zmuszała powiat do ewentualnych dotacji, ale zależy nam na tym, by ceny biletów były możliwie najniższe - podkreśla Krzysztof Baranowski.